Nie wypowiadałam się jeszcze w tym temacie? Aż nie wierzę. xD
Jakby nie patrzeć, wszyscy moi ulubieńcy są z tasiemców, ale takie moje top5 to:
Roronoa Zoro (One Piece) - mogłabym się rozwodzić godzinami za co i dlaczego, gdyby mi się chciało. Tak pokrótce... Pokochałam go już w momencie kiedy się pojawił. A nawet jeszcze wcześniej, bo to własnie głównie dzięki niemu zaczęłam oglądać One Piece. Uwielbiam takie męski tsundere, dlatego też sympatia do niego przyszła sama z siebie. Ubóstwiam go za wszystko: charakter, to jak się wścieka w przeuroczy sposób, walkę trzema katanami, to że potrafi podnieść więcej niż Pudzian, za fajny wygląd (zwłaszcza bez górnego okrycia xD) mimo krótkich włosów i za to, że jest taki lojalny, pomocny i kochany i ma epicką orientację w terenie. O, i za seiyuu, pana Kazuyę bardzo lubiłam już wcześniej, między innymi za Hijikatę z Gintamy i za Date z Sengoku Basara, ale dzięki Zoro zakochałam się w jego głosie na amen. Poza tym kochane jest to jak zwierzaki kleją się do Zoro. : D
Ukitake Juushiro (Bleach) - najlepszy bohater Bleacha ever. Za wygląd (długie włosy rządzą <3), seiyuu, charakter, za to, że jest taką dobrą i kochaną duszyczką, za to, że ma swoje zasady i przekonania, których broni choćby nie wiem co i za to, że ma fajnego Zanpakuto. : D Kocham też jego podejście do dzieci i sposób traktowania swoich podwładnych.
Usopp (One Piece) - nie sposób go nie pokochać. Chociaż na początku kapkę mnie irytował i był mi... obojętny. Jednak od pewnego momentu (mniej więcej od wątku z Syrenami i Nami) bardzo go polubiłam za to, że jest cudowną postacią komediową. Nawet przez Zoro nie uśmiałam się tyle co przez Usoppa. Uwielbiam te jego wymyślanie różnych, dziwnych chorób, odwagę polegającą na grożeniu, po czym 'Zoro/Luffy/Sanji (niepotrzebne skreślić) bierz go!', za to, że mimo wszystko potrafi sobie poradzić z przeciwnikiem i za to, że brak jakiejś wybitnej siły nadrabia inteligencją, podstępem i dobrym pomysłem.
Katsura Kotaro (Gintama) - kolejny bohater, którego pokochałam od razu jak się pojawił. Uwielbiam go, za to że za każdym razem jak się pojawi rozśmiesza mnie niemiłosiernie, za wygląd, za katanę, za 'Zura janai, Katsura da!'... za wszystko w sumie. : D
Luffy (One Piece) - no jak tu nie uwielbiać takiego słodziaka? Cudowne jest jego podejście do różnych rzeczy i to, że z jednej strony durne to jak cholera, ale z drugiej, kiedy trzeba potrafi być poważny czy nawet się wkurzyć. : D |