Favourite quote:
"Having a bunch of cats around is good. If you're feeling bad, you just look at the cats, you'll feel better, because they know that everything is, just as it is. There's nothing to get excited about. They just know. They're saviors. The more cats you have, the longer you live. If you have a hundred cats, you'll live ten times longer than if you have ten. Someday this will be discovered, and people will have a thousand cats and live forever. It's truly ridiculous. "
Charles Bukowski
All Comments (363) Comments
Byłem na prawie wszystkich panelach 18+ i niezbyt odkrywcze były. A i przechodziłem koło Twojego posłania, bo mój sleep był w sali nieopodal.
A tak odnośnie fan-fiction, to przypomniało mi się, jak kolega opowiadał mi o historii z uniwersum Star Wars, gdzie pewna fanka wymyśliła sobie, żej Amidala w jakiś cudowny sposób nie ginie przy porodzie, a następnie nawraca ponownie Anakina na jasną stronę. ;p Raczej staram się podchodzić dosyć sceptycznie do twórczości fanów. Wyobraźnia niektórych czasem przekracza wszelkie normy. ;)
A "Mistrza i Małgorzatę" muszę sobie powtórzyć, bo będę miał o niej pewną "rozmowę" na egzaminie z arcydzieł literatury. ;p
A ja od ekranizacji oczekuję przede wszystkim nowego spojrzenia, innego odczytania. Sprawa wierności jest mniej ważna. Wolałbym, by reżyser eksponował np. inne wątki, może nie tak rozbudowane w książce, ponieważ zauważył w nich jakiś potencjał, sposób na ukazanie czegoś od siebie. Inna sprawa,że twórcy zazwyczaj wolą iść na łatwiznę, wybierając najbardziej chwytliwy, najprostszy wątek, pomijając resztę. I taki sposób podejścia w zasadzie odróżnia adaptacje wielkie od popłuczyn. ;)
Czyli bardzo chętnie coś "sprawdzę" ;)
W zasadzie jest niewiele trzeba na taką reckę - ok. 3000 znaków, ale wyjątkowo u mnie kiepsko z mobilizacją. ^^
Kiedyś miałem ochotę na czytanie w oryginale, po angielsku, jednak troszkę brakuje mi czasu i cierpliwości. :/ Przeczytałem "Fahrenheit 451" i na razie na tym skończyłem. Może coś w wakacje rusze. ;)
Może nie tyle podchodzi zbyt profesjonalnie, co po prostu zwraca uwagę na więcej elementów (w końcu ciągle mu o nich wałkują). ;)
A sam teraz muszę napisać dwie recki do serwisu, a wybitnie mi się nie chce. :(
Myślę, że akurat znawcy jakichś mniej popularnych języków są, mimo wszysto poszukiwani, ale nie sądzę by np. literatura żydowska zrobiła w Naszym nadwiślańskim kraju jakąś furrorę. ;p Raczej nie zapowiada się nowy przekład Biblii. ;)
Pamiętaj tylko, że na filologii raczej nie będziesz miała wiele czasu na czytanie czegoś spoza lektur (chociaż wiele zależy od podejścia), a one dosyć często bywają mało przyjemne. Ale to specyfika studiów. Chociaż takie czytanie Shakespeare'a w oryginale ma swój urok. :)
Ależ filolog nie taki straszny, jak go malują. ;)
A odnośnie Hebraistyki... zawsze możesz później zacząć filologię polską i tłumaczyć książki. ;p
Mam znajomą, która chodzi na kierunek zwany "tłumaczenia specjalistyczne", lub coś w tym stylu. Uczy się tam trzech języków - angola, germana i polskiego. W zasadzie to taka filologia, ale pozbawiona szerszego kontekstu kulturowego. Może coś w tym stylu?
Sam przez jakiś czas zajmowałem się fotografią, ale w pewnej chwili po prostu straciłem zapał. Pozostało po tym okresie parę niezłych (moim zdaniem) zdjęć.
A jeśli chodzi o filologię klasyczną, to uczenie się w zasadzie od podstaw dwóch wymarłych języków z pewnością nie należy do zadań łatwych i przyjemnych, jednak moja fascynacja kulturą, światem antycznym jakoś ciągnie mnie do tego kierunku. ;) W zasadzie też w dużym stopniu pokrywa się z moim obecnym kierunkiem.
Widziałem, że w poprzednich postach wspominałaś o tybetologii, a nie zastanawiałaś się nad sinologią bądź innymi językami azjatyckimi?
A wolałabyś zostać w Warszawie na studia czy wyjechać? Za to powiem Ci, że na UKSW otwierają kierunek filologii klasycznej. ;p Bardzo się zastanawiam czy nie wybrać jej sobie na drugi kierunek. :)